Klatki(Można pisać tylko za zgodą admina)

Hoshi

Zaczełam szukać po kieszeniach.
-nie..-odpowiedziałam-..ale znam tą mape na pamięć..-dodałam po chwili

Martyna

-To dobrze - mruknęłam, a wtedy tępy ból przeszedł moje ciało
-Nadajnik...-przypomniałam sobie krzywiąc się z bólu - Pośpieszmy się za nim nas znajdą... - warknęłam

Hoshi

Podeszłam do Papa i podparłam go bokiem.Dołączyliśmy do Martyny
-nadajnik..-spytałam zdziwiona.

//poczekajmy na Pap//

Martyna

-Tak, ten, który mi wszczepili, mówiłam już wam - mruknęłam - Dzięki niemu wiedzą gdzie jestem... już nie pamiętacie dlaczego uciekłam?! - warknęłam nagle wściekła - Po to żeby nie znaleźli was! - krzyknęłam po czym odwróciłam się, zaciskając pięści
-Pamiętasz podobno mapę, więc którędy teraz? - mruknęłm do Hoshi przez zaciśnięte zęby
(Oki, więc zaczekajmy ^^)

Pap

- Prawie w pożądku. - uśmiechnąłem się do Hoshi
- Poradzimy sobie. I bez nadajnika wiedzieliby że kierujemy się do wyjścia. - powiedziałem patrząc na Mart

Martyna

-Tak, ale do wyjścia można kierować się róznymi drogami... - mruknęłam patrząc na Papa - Gdyby nie nadajnik maglibyśmy dojść do wyjścia niepostrzeżenie jakąś choćby mało używaną drogą, a tak...nie ma szans żebyśmy ich zgubili, zawsze będą wiedzieć gdzie jesteśmy - westchnęłam zrezygnowana i usiadłam pod ścianą
-Idźcie beze mnie...proszę - szepnęłam

Hoshi

Usiadłam koło Martyny
-Nie ma nawet takiej opcji...-powiedziałam-..ale już chcesz mieć wybór to możesz wybrać: idzemy razem albo zostajemy razem..-dodałam

Pap

Jak chcesz Mart. - uśmiechnąłem się, po czym uderzyłem ją tak mocno, że straciła przytomność.
- Przepraszam. - szepnąłem biorąc ją na ręce
- Chodźmy Hoshi. -

Hoshi

Skrzywiłam się widząc to ale nic nie powiedziałąm.Skinełam głową do Papa.
-Poprowadze nas znam droge...-powiedziałam
Zmieniłam się w wilka i ruszyłam korytarzem biegnąc kilka kroków przed Papem i Martyną.

Martyna

(Ożesz Ty brutalu XD)
Powoli otworzyłam oczy
-Co...się...dzieje? - mruknęłam niemrawo

Gość

Zatrzymałam się i spojrzałam na Papa
-nie będzie zadowolona jak się dowie...-powiedziałam
Przez chwile przyglądałam się Martyne po czym znów ruszyłam korytarzem.
-Pap choć bo cię zostawie..-krzyknełam z drugiego końca korytarza.

Plage

Nagle przed tobą pojawiło się kilka wężów... skąd one się wzięły nie wiadomo, jednak były bardzo rozjuszone

Pap

(Ja niechcący, przysięgam Smile

Dobiegłem do Hoshi. I stanąłm na widok węży.
- Padalce. - powiedziałem do siebie i kopnąłem najbliższego

Martyna

Machnęłam głową, dochodząc do siebie, warknęłam i wyrwałam się Papowi, spojrzałam na wężę
-No świetnie - zwątpiłam, przyglądając się im

Hoshi

Warknełam ostrzegawczo na weże.
-spadajcie...-warknełam i szłam dalej.