Klatki(Można pisać tylko za zgodą admina)

Pap

Bez słowa ruszyłem za Hoshi. Czułem się coraz gorzej. Jad zaczął działać na mój organizm. Nie dawałem jednak żadnych tego oznak.
W nodze czułem piekacy ból rozchodzący sie od miejsca ukąszenia i stale się rozszerzający.

Hoshi

Obejrzałam się przez ramie by sprawdzić co z Papem.Jednak jak narazie wydawało mi się że jest w porządku.

Martyna

(Zapomnieliście, że węże mielismy podpalić? xP)

Ruszyłam za innymi i rzuciłam pochodnię za siebie, usłyszałam tylko huk i syczący odgłos "smarzenia się" węży (XD)

Hoshi

(zostawiłam tobie to zadanie Very Happy

)(ja nie umiałam "biednych" węży zabić ^_^)

Stanełam i przez chwile patrzyłam na płomienie.
-Mart pośpiesz się..-zawołałam

Martyna

(xP)
Podbiegłam szybciej do reszty, zmieniając się znów w wilka
-No to ruszamy dalej - powiedziałam

Hoshi

Obejrzałam sie jeszcze na Papa.Potem zmieniłam się w wilka i pobiegłam za Martyna.

Pap

Próbowałem się zmienic w wilka jak dziewczyny, ale coś było nie tak, nie mogłem.
Biegłem za nimi jako człowiek. Nagle ból przeszył całe moje ciało. Ledwo utrzymałem się na nogach. Przystanałem na chwilkę. a potem zacząłem biec za nimi.

Martyna

Zauważyłam, że coś nie tak z Papem
-Co jest? - spojrzałam na niego uważnie, zatrzymując się

Hoshi

Zatrzymałam się bo zauważyłam że coś jest nie tak.Zmieniłam się w człowieka i podeszłam do Papa
-w porządku..-spytałam

Martyna

Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki, natychmiast postawiłam uszy i spojrzałam przed siebie; zobaczyłam ludzi, nieśli ze sobą jakąś czarną wilczycę, zaraz za nimi szedł jakiś stwór, przypominający wilka; ale był o wiele większy, miał dłuższe kły i kolce na grzbiecie; niósł w pysku jakąś inną wilczycę, trzymając ją za grzbiet i ciągnąc po ziemi.

Nie czekając już na nic skoczyłam błyskawicznie do ludzi, zatapiając kły w gardle jednego z nich, szarpnęłam przerywając tętnicę...

Max Sparrow

Max otworzyla ciezkie powieki, poczula jakis uscisk i kroki. Ktos ja niosl. Dla niej kazdy krok byl pieklem, jej cialo, ranne miejsca palily zywym ogniem. Jeknela, lecz bylo to slyszalne jako pisk. Dyszala, a nie oddychala. Nie miala sily sie ruszyc, lecz w koncu podniosla nieco leb, przekrzywiajac go, zobaczyla jakiegos czlowieka. Jednak to tylko przypominalo czlowieka, widziala wszystko rozmazane, jakby przez mgle. Jeknela.

Sharkrish

/a jak zemdlałam to sobie poleżę jeszcze kolejkę/
wilczyca leżała bezwładnie w pysku stwora, krew lekko ściekała po futrze w miejscach gdzie rogi przebiły skóre

Hoshi

//ciekawie się robi ^_^//

Szybko zmieniłam się w wilka i skoczyłam na stwora przypominającego wilka.Miałam zamiar zatopić kły w jego szyji ale stwór najwyraźniej przewidział ten atak i uchylił się od ataku.W ostateczności moje kły wbiły się w jego przednią łape.Wykorzystałam to i szarpnełam jak najmocniej.

Martyna

(No i o to chodzi ^_^)

Ludzie i stwór od razu puścili więźniów, zwierz złapał Hoshi za kark i rzucił nią ościanę, za to ludzie posłali ku mnie serię pocisków...

Ruszyłam przed siebie zygzakiem, unikając strzałów o włos, skoczyłam na stwora z głośnym rykiem i zatopiłam kły w jego oczach... Zaczął się szarpać na wszystkie strony i ryczeć dziko.
Ludzie zaczęli strzelać w Papa i Hoshi...

Hoshi

Podniosłam się na chwiejących nogach.Ludzie zaczeli strzelać we mni.Ledwo udało mi się umknąć pociską.Jednak jeden pocisk zdołał drasnąc moją głowe.Krew zalała mi oczy.Warkneła wściekła.Zobaczyłam Mart walczącą z potworem.Szybkim ruchem szkoczyłam na stwora i zatopiłam kły w jego szyji.