Dziedziniec

Hoshi

-Witaj Shar..-przywitałam wilczyce

Pap

Biegałem po całej krainie jak głupi nie mogąc znaleść nikogo kto by mógł wiedzieć coś o Blue.
...
Przebiegając niedaleko tego miejsca wyczułem zapach wilków.
Zacząłem węszyc.
- Martyna, Hoshi, i jeszcze ktoś. Też znajomy zapach. - poszedłem w miejsce skąd dochodził.

- Co się dzieje? - podszedłem do dziewczyn nie kryjac się zbytnio

Martyna

Spojrzałam na Papa wściekła i miałam chęć go rozszarpać ==' Złapałam go za ramię i wciągnęłam bardziej w krzaki
-Zgłupiałeś?! Już raz prawie mnie przez Ciebie nie znaleźli! - warknęłam cicho patrząc na niego wrogim wzrokiem
-Schowaj się i siedź cicho - szepnęłam jeszcze oschle

Hoshi

-zaraz ci wszystko wyjaśnie..-powiedziałam siadając koło Papa-..tylko siedź cicho..-dodałam

Blue

Na Piwnicznych Schodach:

-Puść mnie-Blue starała się wyglądać na wściekłą i po raz kolejny zaczęła szamotać się z "objęć" Arta.
Blondyn mruczał coś pod nosem po chwili pchnął Blue na ścianę.
Widząc złośliwe błyski w jej oczach warknął
-Ani mi się waż.-powiedział rozgoryczony.
-Ty będziesz o tym decydował..?-uśmiechnęła się kwaśno
W jego oczach coś zabłysło co u brunetki wywołało dreszcz przerażenia.

-Nie długo Blue-powiedział "Odrwając" Ją od ściany
Pchnął ją przed siebie i skinął na strażników.
-Nie długo wszystkiego się dowiesz.

Przed Bramą

Strażnik usłyszał męski głos przetarł oczy i złowrogo spojrzał w krzaki

Po chwili podrapał się po głowie z dziwną miną XD
-Co do durnia..-mruknął patrząc w krzaki

Pap

- Co jest? Szybko, bo nie mam czasu. szukam Blue. - szepnąłem do dziewczyn

Martyna

-No to właśnie ją znalazłeś...-szepnęłam cicho

Pap

- Gdzie jest? - szepnąłem trochę głośniej rozemocjonowany

Martyna

-Ciszej - szepnęłam mrużąc oczy wściekła
-Ludzie...porwali ją...nie wiem dokładnie co się stało, ale jest chyba w tym budynku - szepnęłam i spojrzałam na dziedziniec smutno

Sharkrish

Uzupełaniając słowa Martyny wskazała palcem w strone gdzie właśnie znajdowała się Blue i kilka nieznanych osób

Hoshi

Złapałam za ramie Papa ponieważ domyśliłam się że z całą pewnością tam pobiegnie
-ani mi się waż tam iść sam..-powiedziałam ostrzegawczo a w moich oczach błysneła ostrzegawcza iskierka
-a poza tym to powinniśmy sie stąd ruszyć bo i tak mieliśmy dużo szczęścia że ten strażnik nas jeszcze nie znalazł.Lepiej nie ryzykować.Chodźmy tam...-powiedziałam wskazując rów kawałek dalej.

Pap

Poczułem uścisk Hoshi na moim ramieniu.
- Wiesz, że niezrobiłbym głupoty. - spojrzałem na nią

Hoshi

-akurat..-powiedziałam wesoło
-no chodźmy już..-powiedziałam wychodząc z krzaków i kierując się w strone rowu.

Pap

- I tak ich rozszarpie. - szedłem trzymany za ramię przez Hoshi

Sharkrish

Nie mając innego wujścia ruszyła za nimi ciagnąc za sobą Martyne