Dziedziniec

Hoshi

Usłyszałam głos Shar która próbowała odciągnąć strażnika od nas.

Blue

Strażnik stał za zakrentem wystarczyło by się odwrócił i dostrzegł by dziewczyny.Patrzył pusto na dziewczynę (S)
-To cofnij się i po sprawie-warknął

Sharkrish

- Dobrze- z ironicznym uśmiechem ruszyła w najdalszą część krzaków od dziewczyn. Znikła w gąszczu
~~raz... dwa... trzy~~
Krzyknęła i po chwili wyskoczyła z drzew
- tam coś jest... jakby wilk!- pokazując miejsce z którego wybiegła

Blue

-No co ty..?-Powiedział nie poruszając się z miejsca

Sharkrish

- No co ja?- modląc się w duchu by złapali przynęte. W tej chwili cos poruszyło gałęzie- oo! tam jest!

Blue

Spojrzał na nią podejżliwie po chwili ostatni raz spojrzał na ścianę lecz cofnął się podchodząc do drugiego szepnął mu coś na ucho wziął broń i stanął kawał przed dziewczyną
-Pokaż tego wilka

Sharkrish

- Nie wejde do tych krzaków dopuki to cos tam jest!- pikliwie histeryzując

Hoshi

Usłyszałam jak strażnik sie oddala.
-Mart to nasz szansa..-szepnełam do wilczycy
Wyjrzałam na dziedziniec.Wszyscy strażnicy obróceni byli w strone bramy i nie zauważyli nas.Przemknełam się szybko i ukryłam się za jakimiś drzwiami.Czekałam na Martyne;

Blue

Mruknął coś poirytowany i powoli ruszył w stronę krzaków

Sharkrish

W duszy triumfowała- gdyby miogła odtańczyłaby taniec deszczu teraz jednak powstrzymywała sie ostatkiem sił udając jednocześnie histerie

Sztorm

A w którymś z tych krzaków ukryta była Sztorm pod postacią wilczycy. Ona również podążyła za furgonetką. Na jej pysku po raz pierwszy od kiedy tu przybyła ukazała się nienawiść związana z zamieszaniem.

Sztorm zawyła głośno tak,że dźwięk potoczył się echem w gąszczu. Sztorm czekała przywarowana zapatrzona w gardło strażnika.

Sharkrish

Zamarła- poznała wycie Sztorm, urywany uśmiech momentalnie spełz z jej ust, uświadomiła sobie że teraz S jest w niebezpieczeństwie

Blue

Skinął na 2 strażników którzy szybko do niego podbiegli
-Tu jest wilk znaleść go za wszelką cenę-warknął

Strażnicy rozbiegli się po lesie

Ostry ból głowy wybudził Blue z snu..?Nie pamięta ile razy traciła przytomność lecz nadal znajdowała się w tym samym przeklętym miejscu.Zwisała za dłonie przywiązana do sufitu..wokoło roznosił się zapach lekków

-To jak Blue kto ci to wyciągnął-warknął Artemis widząc szwy po operacji
-Chciałbyś wiedzieć co..-Blue zadrwiła szydeczo mróżąc ślepia
Nie odpowiedział nic poczuła jedynie ostry kopniak w brzuch

-Albo łaskawie zaczniesz gadać albo..-podszedł do jednego z lekarzy.
-Pogadamy innaczej-wziął do dłoni skalpel

Po chwili rozniusł się kolejny krzyk który dotarł nawet do bramy.

Hoshi

Zamarłam szłysząc krzyk.Od razu poznałam głos Blue.Zacisnełam pięści wściekła.
-no Martyna gdzie jesteś..-szepnełam do siebie w ciemnym pokoju.

Sharkrish

- Cholera- przeklnęła na głos słysząc jednoczesnie czyjś krzyk którego nie poznałam na poczatku a z drugiej strony widząc strażników zmierzających w strone Sztorm